Miejski Szlaki Turystyczny „Dwóch Bram” to trasa dla turysty w każdym wieku. Trasa liczy 2,5 km i nie powinna sprawić kłopotów żadnemu piechurowi. Trasa wiedzie szlakiem najważniejszych zabytków w obrębie Starego Miasta Gryfice i jego obrzeża. Po drodze można zobaczyć szesnaście obiektów, głównie zabytkowych ujętych w Rejestrze Zabytków prowadzonym przez Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Szczecinie.
Przebieg Miejskiego Szlaku Turystycznego „Dwóch Bram”
Południowa, jedna z trzech dawnych bram w murach, tworzących system fortyfikacji miasta. Ze względu na pobliskie rozwidlenie gościńca na południowy i zachodni (obecnie rondo Księcia Warcisława III) bramę w przeszłości nazywano „Szczecińską”, „Kamieńską”, „Nowogardzką” lub „Stargardzką”. Pobudowana z drewna wkrótce po założeniu miasta w XIII w., swój obecny kształt zyskała po przebudowie w technice murowanej i stylu gotyckim w wieku XV. Jako najwyższa z gryfickich bram, nazywana odtąd była „Wysoką”. Po zniszczeniu Bramy Wysokiej w pożarze miasta z 1658 r., odbudowano ją, dodając elementy renesansowe. Korpus budowli został obniżony, zrezygnowano z gotyckiego szczytu na rzecz dachu namiotowego z wieżyczką sygnaturką a wąskie otwory strzelnicze zastąpiono oknami. W przejeździe bramnym znajdują się pozostałości kołowrotu mostu zwodzonego nad fosą mokrą, oblewającą miasto od północy, zachodu i południa.
Brama Wysoka mieści obecnie Muzeum i Galerię Brama oraz punkt informacji turystycznej.
Wraz z lokacją miasta w 1262 r. rozpoczęto budowę jego systemu obronnego. Początkowo były to wały ziemne wzmacniane drewnem. Już w XV w. istniał kamienno-ceglany kompleks fortyfikacji miejskich, w skład którego wchodziły, poza 6-metrowej wysokości murami, trzy bramy, trzy wysunięte baszty, basteje oraz furty wodne. Z ponad 1,6 km murów miejskich do dziś zachowały się dwa fragmenty: północno-zachodni wzdłuż dawnej fosy i rzeki Regi oraz południowo-wschodni przy ul. Wałowej.
Polskiego. Kosztem 40 tys. talarów dotacji króla Prus Fryderyka II Wielkiego wzniesiono w 1782 r. wystawną manufakturę – przędzalnię wełny, z reprezentacyjną klasycystyczną fasadą. Manufaktura była zespołem czterech budynków wrysowanych w kształt prostokąta - typowym przykładem ówczesnego budownictwa miejskiego. Wkrótce przędzalnię wełny przestawiono na przynoszący wielkie dochody jedwab, sadząc w okolicach miasta drzewa morwowe – naturalny pokarm jedwabników. Sroga zima zniszczyła jednak sady morwowe a jedwabniki wyginęły. Kamienica została sprzedana w 1790 roku miejscowemu kupcowi. Wizytujący kiedyś miasto król Prus, przejeżdżając główną ulicą, na widok tego reprezentacyjnego budynku, miał się wyrazić do świty tymi słowami: „Przeklęta buda! Na wiele się nie przyda, a kosztowała moc talarów.” Ulica, która przejeżdżał król nazwana została na jego cześć Königstraβe (obecnie ul. Wojska Polskiego). W 1945 r. Sowieci, po zdobyciu miasta, spalili budynek. Kamienica została odbudowana z latach 80. XX w. z przeznaczeniem na siedzibę biblioteki miejskiej.
Najstarsza wzmianka o łacińskim kościele miejskim pochodzi z aktu lokacji miasta w 1262 r. Pierwsza świątynia była zapewne drewniana. Budowlę murowaną z cegieł na podwalinie kamiennej poczęto wznosić w końcu XIII w. Pozostałości tej świątyni znaleźć można w ścianach prezbiterium. Obecny Kościół pw. Wniebowzięcia NMP, wzniesiony na planie nieregularnego wieloboku o wymiarach 66m x 44m, z wieżą, wznoszącą się na około 57 m, jest największą budowlą miejską. Powstawał w trzech etapach, rozbudowywany ze wschodu na zachód, pomiędzy XIII a XV w. Najstarsza, XIII-wieczna część kościoła, to prezbiterium. Był to budynek o wymiarach 16m x 21m, stanowiący świątynię halową o prostym dwuspadowym dachu. W XIV w. rozebrano portalową ścianę zachodnią kościoła i dobudowano tam potężny, trzynawowy korpus halowy – budynek główny świątyni o wymiarach kwadratu 28m x 28m, ze sklepieniem wspartym na dziesięciu filarach, z których cztery, wbudowane w ściany: wschodnią i zachodnią, stanowią półfilary. Dawny XIII-wieczny kościół pełnił odtąd rolę prezbiterium, wydzielonego od części nawowej łukiem tęczowym, na którym obecnie widnieją podobizny Ewangelistów i Ducha Św. pod postacią gołębia. Wiek XV to czas budowy potężnej, kościelnej wieży. Wzniesiona na planie kwadratu o wymiarach 14,5m x 14,5m początkowo miała być założeniem dwuwieżowym, jak np. kołobrzeska konkatedra. Stanęło jednak na ozdobnym ceglanym masywie z pojedynczym drewnianym szczytem. W 1426 r. poświęcona została, dobudowana do południowej ściany prezbiterium, kaplica Św. Maryi Panny, nazywana też kaplicą południową. W kolejnych wiekach pełniła funkcję kościelnego skarbca, a ostatnio biblioteki i w końcu zakrystii.
Biskup kamieński Marcin von Karith, w 1498 r., pierwszym roku swojego urzędowania, konsekrował kolejną kaplicę: północną, nadając jej wezwanie Św. Marii i dysponując 40 dni odpustu każdemu, kto w rocznicę poświęcenia w niej się modlić będzie. Dostawienie obu kaplic zakończyło w zasadzie budowę kościoła, jednak nie był to jeszcze dokładnie taki obiekt, jaki znamy dziś. Na dwa lata przed budową kaplicy północnej, w 1496 r., znaczna część miasta spłonęła w dniu Sancti Tiburtii (Św. Tyburcji, 14 kwietnia lub 11 sierpnia). Pożar ten przeniósł się i na dach świątyni; jednak wnętrza nie naruszył. Był to pierwszy znany pożar gryfickiej fary. W 1535 r., po konwersji przez książąt pomorskich na protestantyzm, Kościół Św. Marii staje się świątynią dla ich protestanckich poddanych a pierwszym kaznodzieją tegoż wyznania był Jakub Kralow. Pożary jednak szalały dalej.
W 1558 r., kowal z Langen Straße (ul. Długa, dawna nazwa obecnej ul. Wojska Polskiego), warząc po partacku potajemnie piwo, ognia nie upilnował, a pożar, stąd będący, 18 domów w kierunku Bramy Wysokiej strawił, kościoła nie oszczędzając, którego szczyt wieży spłonął. W 1562 r. wielka burza z piorunami uszkodziła Kościół Mariacki, a szczególnie wieżę, która, górując nad miastem, przyciągała pioruny, w czasach, kiedy nie znano przecież piorunochronu, a zakrystianom polecano bić w dzwony by odpędzić niebezpieczeństwo. Kolejny pożar wybuchł w sześć lat później, po raz kolejny nadpalając dach świątyni. Nic to było jednak, wobec Wielkiego Pożaru (Große Brand), który we środę po Judica (piąta niedziela Wielkiego Postu) 1658 r., czyli 31 marca, strawił połowę miasta, leżącą na południe od rynku, wraz z kościołem, z którego pozostały jedynie wypalone mury. Odbudowany po Wielkim Pożarze, w końcu XVII w., kościół, zyskał nową oprawę w postaci przepięknego miedzianego hełmu na szczycie wieży, istniejącego do dziś. Uszkodzony przez piorun został już w 1720 r., a ozdobna iglica wieżowa została strącona w czasie wielkiej burzy 1729 r. Magistrat długo szukał śmiałka, który, za umocowanie zakończenia wieży, miał być sowicie wynagrodzony (dożywotnie zwolnienie z podatków!). Dopiero w 1759 r. magistrat zapłacił za naprawę wieży i pokrycie jej nową blachą miedzianą. Pod koniec XVIII w. kolejna burza uszkodziła wieżę, strącając ciężką gwiazdę, która się tam teraz znajdowała, i deformując ozdobną gałkę, w której zamieszczano dokumenty dotyczące budowy, bądź remontu iglicy. Ciesielski czeladnik Malvitz, wykazując się odwagą i umiejętnością wspinaczki, zdemontował gałkę, którą następnie otwarto. Woźni sądowi w triumfalnym pochodzie obnosili ozdobną gałkę po mieście, oznajmiając mieszkańcom treść znalezionych w niej dokumentów. Po naprawieniu elementów iglicy, tenże czeladnik Malvitz ponownie wspiął się na wieżę, gdzie zamontował odnowione elementy. Za swój czyn został mianowany miejskim mistrzem ciesielskim.
Dwukrotnie szczęśliwie ryzykując życie na najwyższym obiekcie w mieście, Malvitz zginął później, spadając z dachu remontowanej, około dwupiętrowej wieży wartowniczej, których kilka stanowiło ważny element obronny murów miejskich. Pamiątką tej smutnej historii pozostała ozdobna gwiazda, znajdująca się obecnie na wschodnim krańcu głównego budynku Kościoła Mariackiego.
W drugiej połowie XIX w. Kościół Św. Marii został poddany gruntownym remontom zewnętrznym.
Sponiewierany przez pioruny i kołatka (od drewnianego wewnątrz) hełm wieży z latarnią został zastąpiony wierną kopią w 1859 r. W jedenaście lat później, szczeciński, Miejski Radca Budowlany, architekt Conrad Kruhl nadzorował kolejny remont. Dokonano wówczas regotycyzacji kościoła, odkrywając spod zewnętrznych tynków cegły elewacji, demontując barokowe zdobienia, w ich miejsce dobudowując i instalując ceglane i ceramiczne dodatki mające,wedle pruskiego konserwatora, podkreślić gotycki rodowód obiektu. Była to ostatnia tak wielka zewnętrzna zmiana wyglądu świątyni, którą podziwiać możemy do dziś. W 1909 r. rozpoczął się wielki remont wnętrza kościoła, na dwa lata zamkniętego dla wiernych. Prace, prowadzone były przez grupę konserwatorów pod kierunkiem Mistrza Budowlanego Rejencji Szczecińskiej Waltera Rassowa, wcześniej Powiatowego Inspektora Budowlanego w dawnych Gryficach. Oprócz konserwacji wielu elementów wyposażenia świątyni i budowy nowoczesnego systemu ogrzewania, dotyczyły głównie zmiany surowego, wywodzącego się z barokowego, protestanckiego pietyzmu, wystroju, na bardziej nowoczesny, zdobny w kolorowe polichromie w duchu XIX-wiecznego historyzmu. Ponowne poświęcenie kościoła miało miejsce
14 lutego 1911 r. Po zakończeniu II wojny światowej, splądrowana przez żołnierzy Robotniczo-Chłopskiej Armii Czerwonej świątynia przeszła w ręce polskich katolików. Po 410 latach w służbie protestanckiej kościół, konsekrowany przez ks. Feliksa Kwilasa TChr, 6 października 1945 r. stał się ponownie świątynią Kościoła łacińskiego. Wkrótce obiekt poddano zabiegowi likwidacji „pruskich naleciałości”, dokonując regotycyzacji, tym razem wnętrza, co miało jakoby dostosować je do gotyckiego charakteru ceglanej budowli. W kościele znajduje się bogate wyposażenie barokowe oraz nieliczne zabytki gotyckie i romańskie. Przy południowej ścianie kościelnej wieży znajduje się pomnik upamiętniający pontyfikat papieża Polaka – Jana Pawła II.
Główny plac miasta o konstrukcji niecki ze spadem w kierunku centralnie usytuowanej fontanny jest pozostałością dawnego rynku = ringu (pierścienia ulic) okalającego ratusz, którego relikty odkryto przy przebudowie placu. Rynek na planie kwadratu o boku ok. 90m stanowił ongiś pasaż handlowy i centrum życia społecznego miasta. Na środku rynku wzniesiono w XIV w. gotycki ratusz, który rozebrano w 1815 r., by zbudować nowy w pierzei zachodniej placu. Budowla ta, spalona w 1945 r., została odbudowana bez najwyższej kondygnacji i ten XIX-wieczny, dawny ratusz miejski pełni dziś funkcję Gryfickiego Domu Kultury. Na budynku umieszczona jest tablica pamięci żołnierzy 1 Warszawskiej Samodzielnej Brygady Kawalerii, którzy polegli w marcu 1945 r. na Pomorzu. W pierzei zachodniej placu znajdują się ponadto odbudowane kamieniczki, będące siedzibą Urzędu Skarbowego i zabytkowa kamienica „Pod Okrętem”, o historii sięgającej XVII w. Fasada budynku zwieńczona jest pseudobarokowym frontonem na którym umieszczono płaskorzeźbioną kogę – podstawowy okręt handlowego związku miast Ligi Hanzeatyckiej, do której i dawne Gryfice należały. Zabudowa pierzei północnej i południowej rynku w większości pochodzi z XIX i początków XX wieku. Wyjątkiem jest zespół dwóch budynków w narożniku południowo-zachodnim placu, których niskie kondygnacje i odkryta konstrukcja ryglowa kryją przebudowywane wielokrotnie siedziby bractw kościelnych o średniowiecznym jeszcze pochodzeniu. Pierzeja wschodnia rynku zabudowana jest pięciokondygnacyjnym gmachem urzędów i instytucji miejskich oraz powiatowych. Potężna ta budowla, powstała w 1970 r., od chwili oddania do użytku wzbudza w mieszkańcach emocje równe podejściu warszawiaków do Pałacu Kultury i Nauki. Przez najstarszych mieszkańców, pierwszych polskich osadników, szybko ochrzczona została „Reichstagiem”, która to nazwa pokutuje do dziś.
W południowej części placu Zwycięstwa znajduje się pomnik w formie obelisku. Pierwotnie był to, odsłonięty w 1953 r., usytuowany centralnie w miejscu dzisiejszej fontanny Pomnik z tablicą "Cześć i chwała bohaterom Armii Radzieckiej Gryfice - 22.VII.1953”. W 50. rocznicę zakończenia II wojny światowej, po zdjęciu sowieckich atrybutów, nadano mu dedykację „Pamięci wszystkich, którzy przyczynili się do zwycięstwa i polskości ziemi gryfickiej. Maj 1995, Społeczeństwo”. Podczas przebudowy placu, w 2010 r., obelisk został skrócony, obłożony granitem i przeniesiony z centrum rynku na jego południowe obrzeże.
Spichlerz przy ul. Wałowej 11 jest czterokondygnacyjnym obiektem murowanym o historii sięgającej XVIII w. Jedyny zachowany z kilku podobnych obiektów magazynowych, jakie były w mieście jeszcze w latach 50. XX w. Obecnie, odrestaurowany, pełni funkcję handlową. Niedaleko spichlerza znajduje się, wykuty w kamieniu, herb miasta.
Działające w Gryficach od 1946 r. liceum siedzibę znalazło w poniemieckim budynku dawnego Gimnazjum im. Fryderyka Wilhelma. Była to, otwarta w 1852 r., elitarna, w XIX w. wyłącznie męska, siedmioklasowa szkoła średnia. Wśród jej rektorów dominowali filolodzy i historycy, autorzy wielu publikacji naukowych, jak prof. Traugott Leberecht Hermann Riemann, autor pierwszej monografii historycznej miasta pt. „Geschichte der StadtGreifenberg in Pommern”, wydanej w 1862 r., z okazji 600-lecia obchodów nadania praw miejskich, czy prof. dr Martin Wehrmann, historyk Pomorza, autor wydanej w 1927 historii powiatu gryfickiego pt. „Geschichte von Land und Stadt Greifenberg”.
Trzykondygnacyjny budynek, rozbudowany w latach 70. XX w. o nowe skrzydło, w starej części zachował powagę XIX-wiecznej elitarnej szkoły. Na bazie gimnazjum, w 1862 r. powstało Męskie Towarzystwo Gimnastyczne, pierwsza w mieście organizacja sportowa.
Najlepiej zachowany, północno-zachodni fragment systemu fortyfikacji miejskich. Odrestaurowany relikt muru, obecnie bez zwieńczenia krenelażem, czyli wyniesionymi zębami, pierwotnie sięgał wysokością powyżej drugiej kondygnacji budynków, czyli na wysokość ok. 6-7 m. Zachowały się elementy mocowania konstrukcji drewnianych pomostów i przejść obronnych.
Pierwsza wzmianka o obserwacyjno-obronnym budynku Bramy Kamiennej pochodzi z dokumentu, datowanego na 1333 r. Nazwa bramy wywodzi się od Kamiennego Młyna, który znajdował się w pobliżu. Bramę tę nazywano również Młyńską. Pierwotnie brama nosiła wyraźnie gotycki charakter, czego ślady zachowały się do dziś, w krzyżowym sklepieniu pod ostrołukowym przelotem, masywnych przyporach i blendach północnej elewacji. W tzw. Pożarze Czarownic, z 6 kwietnia 1668 r., spłonął XV-wieczny szczyt budynku bramy, widoczny na XVII-wiecznym prospekcie miasta. Brama Kamienna, jako ważny element fortyfikacji, odbudowana została w pierwszej kolejności. Nadano jej, teraz, późnorenesansowy charakter. W obu szczytach wprowadzono trójpodział poziomy, poprzez zastosowanie dekoracyjnych gzymsów. Ozdobne pilastry dokonały podziałów pionowych szczytów, nadając im lekkości. Centralny pilaster, od strony miasta, zwieńczony jest wyobrażeniem świńskiego łba, symbolu urodzaju i obfitości. W północnym szczycie znajduje się płaskorzeźba, przedstawiająca uzbrojonego męża, najprawdopodobniej oficera lub podoficera straży, za czym przemawia jego uzbrojenie: broń drzewcowa - szponton, i broń biała z wydatnym koszem, podobna do rapiera. Na prawej skarpie (przyporze) północnej elewacji bramy, umieszczono wyobrażenie ludzkiej głowy, z czego zrodziła się współczesna legenda o burmistrzu-zdrajcy, który bramę wrogom miasta chciał otworzyć, za co, na tejże, jego ściętą głowę obwieszono. W południowym szczycie bramy umieszczono zegar miejski, jeden z dwóch istniejących w dawnym mieście. Poniżej zegara znajduje się charakterystyczny element ozdobny Bramy Kamiennej: półkoliste okno z typowym późnorenesansowym obramieniem. Oprawa okna wykonana została techniką wypukłego pseudoboniowania płytowego (w tynku) z trójkątnym przyczółkiem. Około roku 1915, urządzono pasaże dla pieszych po obu stronach bramy i przebudowano kamienicę przy zachodniej ścianie. Restaurator, Kurt Braun, urządził tam gościniec i kręgielnię. Poprzedni remont budynku miał miejsce prawie sto lat wcześniej, w roku 1823, czego śladem jest, do dziś, ozdobna chorągiewka z tą datą, znajdująca się na wieżyczce, wieńczącej dwuspadowy dach. Obecnie w Bramie Kamiennej i przyległej kamienicy mieści się Pensjonat Dom Pracy Twórczej.
Pochodząca z przełomu XIV i XV wieku, położona w północno-wschodnim narożniku dawnego systemu fortyfikacji, jedyna zachowana z trzech baszt obronnych miasta. Korpus budowli, o stożkowym dachu, oparto na kształcie dwóch walców różnej średnicy. Wykonano ją z cegły, w stylu gotyckim. Wysokość budowli wynosi ponad 25 m. Zachowały się dwa wejścia do baszty zwieńczone łukami: południowe na wysokości ok. 3 m i zachodnie na wysokości ok. 8 m. Daje to obraz wysokości murów miejskich w tym miejscu, które musiały mieć ok. 10 m. Wąskie otwory strzelnicze na dwóch kondygnacjach wskazują na wysunięcie baszty częściowo poza linię murów. Basztę Prochową nazwano tak od prochu strzelniczego, składowanego w jej wnętrzu. Zachowała się także inna nazwa budowli: Wieża Głodowa, odnosząca się do lochu, znajdującego się w dolnej części baszty, poniżej poziomu wejścia. Potwierdzają tę nazwę zapisy kronikarskie o umieszczeniu w gryfickiej wieży mieszczan, skazanych za bunt przeciwko pomorskiemu księciu. Obecnie, po przebudowie zadaszenia i wybudowaniu balkonu na szczycie, Baszta Prochowa pełni funkcję wieży widokowej.
Udokumentowana historia przeprawy mostowej przez rzekę Regę, sięga początków XVII w., gdzie na Wielkiej Mapie Księstwa Pomorskiego z 1618 r. widnieje most, najprawdopodobniej zwodzony, który przez Bramę Regi (lub Reską, dziś nieistniejącą) prowadził do miasta. W 1709 r., most ten został zniesiony przez krę, której, po wyjątkowo ostrej zimie, obfitych opadach śniegu i, później, gwałtownych, wiosennych roztopach, nic nie było w stanie zatrzymać. Drewniany most odbudowano i służył, mieszkańcom, jeszcze ponad sto lat. Dopiero w 1814 r., nastąpiła zmiana jakościowa. Za olbrzymią, wówczas, kwotę 2362 talarów, umocniono przyczółki kamieniami, w Redze pobudowano kamienne podpory, a pomiędzy nimi przerzucono drewnianą jezdnię z takimiż balustradami.
Nowy most, konstrukcji żelbetowej, zbudowała szczecińska firma F.C. Reincke & Co. G.m.b.H., w latach 1910- 1911 r. Trójprzęsłowa budowla była wyjątkowo udana: cztery gryfy strzegące mostu na przyczółkach, cztery latarnie, umieszczone na zwieńczeniach podpór, ażurowe balustrady i boniowanie podpór, nadawało konstrukcji lekkości i elegancji. Ciekawie rozwiązano też problem odprowadzania wody z jezdni mostu: cztery rzygacze, wbudowane w podpory, kierowały wodę wprost do Regi.
5 marca 1945 roku, o godzinie 8.30, potężny wybuch wstrząsnął powietrzem. Niemieccy saperzy wysadzili dwa, z trzech przęseł mostu, by zatrzymać czołgi korpusów pancernych Robotniczo-Chłopskiej Armii Czerwonej. Pospiesznie odbudowany, w 1948 r., most, na prawdziwy remont (a właściwie przebudowę) musiał czekać do 2001 r. Odtworzono wówczas cztery gryfy przy wjeździe na przeprawę.
W północnej części Parku Miejskiego, przy promenadzie na rzeką Regą, w 2008 r. urządzony został tzw. ogród japoński. Jest to założenie ogrodowe z wieloma rzadkimi gatunkami drzew i krzewów, wyposażone w liczne pergole, altany, suche mostki, klomby, źródełko z kilkustopniowym spadem, oczko wodne, skalniak, ścieżki spacerowe, ławeczki oraz plac zabaw dla dzieci.
Oddana do użytku, w 2017 r., kładka dla ruchu pieszego przez rzekę Regę, połączyła ulicę Bracką z Parkiem Miejskim, stając się wygodną i bezpieczną alternatywą dla mostu betonowego. Kładka, konstrukcji metalowodrewnianej, stała się efektownym elementem infrastruktury parkowej. Kładkę zbudowano w pobliżu historycznego brodu na rzece, gdzie niegdyś znajdowała się przeprawa przez rzekę Regę.
W 1827 r. dowódca miejscowego garnizonu - 4 Pułku Ułanów von Schmidta (1. Pomorskiego), podpułkownik Otto Wilhelm Heinrich Sigismund Freiherr Gans Edler von Puttlitz, przedstawił magistratowi dokument o tytule „O urządzeniu upiększenia miasta oraz jego okolicy”, który stał się początkiem urządzania parku miejskiego na wzgórzu, zwanym Galgenberg (Szubieniczne Wzgórze). Baron von Puttlitz prowadził na własny koszt prace ziemne i nasadzeniowe na Szubienicznym Wzgórzu. Przy pomocy swoich żołnierzy i ich koni równał teren i sadził drzewa, między innymi platany, sprowadzane z Poczdamu. Południowa stromizna wzgórza była największym wyzwaniem dla ułanów von Puttlitza i ich koni. Przez ponad cztery lata usuwali ziemię ze stoku, urządzając trzy tarasy ze ścieżkami i balkon widokowy na brzegu rzeki. By wzmocnić zbocza tarasów, ułani sadzili drzewa i postawili mur oporowy, chroniący balkon i ścieżkę doń prowadzącą, przed osuwaniem się ziemi. Oprócz platanów baron sadził lipy, jodły, brzozy, buki i dęby. Na wielkiej uroczystości, zorganizowanej 27 kwietnia 1832 r., dokonano poświęcenia urządzeń parkowych oraz, oficjalnie, rajcy miejscy nadali wzgórzu, na cześć budowniczego parku, pułkownika Otto von Puttlitz, miano Wzgórze Otta, co szybko przyjęło się wśród mieszkańców i innej nazwy odtąd już nie używano. Tak powstał pierwszy publiczny park w dawnych Gryficach i jeden z pierwszych na Pomorzu. Z parkowych błoń rozciąga się najbardziej atrakcyjny i znany widok na panoramę miasta z rzeką Regą, wodospadem, zespołem zabytkowych młynów i dominującą bryłą kościoła pw. WNMP.
Wielka Mapa Księstwa Pomorskiego z 1618 r. zawiera panoramę miasta, na której widnieje grobla i dwa młyny, mniej więcej w miejscu dzisiejszej młyńskiej wyspy. Na najstarszym, znanym planie miasta, z 1727 r., zaznaczony jest już stopień wodny, wyspa młyńska i kanał ulgi z jazem (w innym miejscu niż obecnie istniejące), regulującym ilość wody w głównym korycie. Ówcześni mieszkańcy, przezornie, wschodni brzeg rzeki, naprzeciwko stopnia wodnego, zgodnie z jego naturalną funkcją, przeznaczyli na teren zalewowy. Od młyna, tam pobudowanego, teren ten nazywano Młyńską Łąką.
Coroczne, wiosenne i jesienne wezbrania wód rzeki Regi zalewały łąkę, zagrażając budynkowi młyna, który opierał się naturze do roku 1840, kiedy wielka powódź zniosła zabudowania, powodując także wiele innych zniszczeń w mieście. Zniszczony młyn należał do cechu garbarskiego, który wykorzystywał go do rozdrabniania garbników, potrzebnych do zmiękczania i wyprawiania skór.
Właściciel drugiego młyna, na młyńskiej wyspie przy stopniu wodnym, Otto Zühlcke, odkupił prawa wodne garbarzy, którzy zachowali sobie przywilej mielenia garbników w jego młynie, za niewielką opłatą. Zühlcke, który posiadał teraz prawa wodne do zakola Regi i stopnia wodnego, opracował i zrealizował nową koncepcję hydrotechniczną, przebudowując stopień wodny do postaci istniejącej obecnie. Do połowy XIX w. rzeka Rega była spławną, i choć duże jednostki po niej, od połowy XVII w., już nie pływały, transportowano nią drewno wiązane w tratwy. Flis na Redze przynosił miastu około 20 talarów podatku rocznie (dane za lata 1848-1853). Wieloletnie prace hydrotechniczne, utrudniające spławianie drewna przy stopniu wodnym w mieście, jak i rozbudowa sieci dróg oraz budowa linii kolejowych, powodowały zanikanie tego zajęcia, tak, że w roku 1869 flisaków na Redze już nie było.
W 1845 r. kolejna powódź, połączona z wybiciem źródła w pobliżu wodospadu, spowodowała szkody w budowlach hydrotechnicznych. Otto Zühlcke zabezpieczył źródło i obudował młyńską wyspę kamiennym murem oporowym. Jednocześnie prowadził negocjacje z magistratem w sprawie uregulowania rzeki w obrębie stopnia wodnego, co wymagało znacznych nakładów. Ostatecznie umowa została podpisana 9 maja 1862 r., a zezwolenie Królestwa Prus na realizację nosi datę 11 października 1862 r. Wielkie prace hydrotechniczne, które Otto Zühlcke prowadził przez kilkadziesiąt lat, przydały miastu nowąwyspę z kolejnym młynem, który pracował na potrzeby garbarzy, przy wyspie kanał ulgi z jazem, nową obudowę stopnia wodnego i tartak z trakiem, napędzanym siłą wody.
Wpływy podatkowe z urządzeń właściciela młynów były niebagatelne. Miasto z jednego tylko młyna dostawało 851 talarów rocznie. Dodatkowym dochodem Otto Zühlcke były wpływy z węgorni - pułapki na węgorze i łososie, pobudowanej przy młynie, która, w okresie połowowym, przynosiła i kilkaset kg ryb dziennie. Od węgorni miasto również pobierało podatek. Nikogo nie dziwiło, że najbardziej reprezentacyjną rezydencją w mieście była „Willa Zühlke”, zbudowana przy ul. Parkowej 2, naprzeciwko wodospadu. Willa ta została spalona przez Sowietów w marcu 1945 r. Pod koniec XIX w., młyny na Redze objęli nowi właściciele, rodzina Loepert. W 1892 r. część budynków starego młyna została wyburzona. Pobudowane wówczas nowe budynki, w większości zachowały się do dziś.
Nowi właściciele próbowali uwolnić się od obowiązku wobec garbarni, na rzecz której musieli mleć garbniki za symboliczną opłatą, ustaloną kilkadziesiąt lat wcześniej. Sąd uznał jednak racje garbarzy, i, jak dawniej, łódź przewoziła zmieloną korę egzotycznych drzew do garbarni, położonej w sąsiedztwie młyna. Na mocy ustaw norymberskich z 1935 r., naziści wywłaszczyli właścicieli młynów, braci Loepert z majątku, ze względu na ich żydowskie pochodzenie. Rodzinie Loepert udało się wyjechać do Brazylii. W końcu lat 30. XX w., wykonane zostały ostatnie duże prace hydrotechniczne, ustalające widok okolicy wodospadu do dziś. Do młyńskiej wyspy dodana została ostroga, usypana z piasku, pokryta ziemią i zadrzewiona, ciągnąca się w kierunku mostu na Redze. Młyn garbarski został po II wojnie światowej rozebrany, tak, że wyspa garbarska obecnie jest niezabudowana. Po dawnym młynie została konstrukcja mocowania koła młyńskiego znajdująca się nad wybudowaną niedawno przepławką dla ryb. Z dawnej Wyspy Garbarskiej przez rzekę Regę do miasta prowadzi kładka dla pieszych o niezwykłej historii. Wieść niesie, że przy Garbarskim Młynie, w rzece Redze mieszkała Wodna Panna. Rok w rok, topielica owa żądała ofiary ludzkiej, a gdy mieszkańcy nie chcieli jej zaspokoić, przybywała z głębin, wielkie szkody czyniąc na polach i w ogrodach, położonych nad brzegami rzeki. Zdaje się, że niejaki związek to miało z powodziami, do dziś zresztą nękającymi mieszkańców nizin nad Regą. A i topielcy, w pobliżu wodospadu i dawnych młynów, obecnie też, niestety, są znajdowani. Magistrat miasta, zapewne by udobruchać Wodnicę, w 1843 r., kosztem 376. talarów, wybudował przepiękny, ażurowy most, konstrukcji kratownicowej, nazwany Mostem Panny, Dziewicy. Po tymże moście, mieszczanie udawali się do parku na Wzgórzu Otta, przystając niekiedy na chwilę, by wychylić się przez balustradę i sprawdzić, czy topielicy gdzie nie widać. I dziś tak niekiedy czynią mieszkańcy Gryfic, na innym, co prawda, już moście, lecz w tym samym miejscu pobudowanym, nie wiedząc nawet, że bardzo stary zwyczaj naśladują. Powrót ulicą Murarską do Bramy Wysokiej.